Agnieszka - na lekach "zombie"

A:
Cześć,
Niedawno miałam swoją pierwszą psychozę. Mam nadzieję, że ostatnią. Trafiłam na Twój filmik na YouTube i postanowiłam się zwrócić do Ciebie z pomocą. Nie potrafię sobie poradzić z tym, że przytrafiła mi się ta choroba. Nie toleruje leków. Ze szczęśliwej dziewczyny zamieniłam się w zombie. Jestem w trakcie pisania pracy inżynierskiej, a musiałam wziąć dziekanke. Studiuje ciężki kierunek, a mam wrażenie, że mój mózg już nie pracuje. Moje pytanie jest takie: ile czasu od pierwszej psychozy zajęło Ci ogarnięcie się i powrót do normalnego życia?

W: Moje dochodzenie po pierwszym kryzysie trwało dość długo. Też byłem zombie, wpadłem w ciężką depresję, a było to też napędzane tym, że niesamowicie wstydziłem się tego, co się ze mną stało. Zawaliłem moje pierwsze studia, a dochodzenie do siebie w sumie zajęło gdzieś rok. Nie sądzę, że musi to być tak długo w Twoim przypadku. Na początku brałem też leki, które miały dużo gorsze efekty uboczne od tych obecnych, które już od ok 9 lat mam przepisane. Leki są wyzwaniem, ale musisz też zrozumieć, że są koniecznością. Pozwól sobie na bycie zombie przez jakiś czas i nie obwiniaj siebie, że nie jesteś produktywna. Oczywiście jednocześnie konsultuj się z psychiatrą i raportuj mu działanie uboczne Twoich pigułek, może zmiana leków też będzie u Ciebie wskazana. Niemniej radzę Ci wytrwać przy tych dawkach jakie przepisuje lekarz. Na początku są one duże, ale z czasem będą zmniejszane, a na minimalnych dawkach można całkiem dobrze funkcjonować, czego myślę, że jestem przykładem. Psychiatra nie chce Cię zgnębić dużymi dawkami, ale zapewnić Ci bezpieczeństwo. Po jednej z kolejnych moich psychoz, wbrew wskazaniom lekarza zmniejszyłem sobie dawki gwałtownie i w efekcie tego moje urojenia były jeszcze obecne przez dobre kilka miesięcy. Tak to niestety działa, że mózg, po tym wielkim szoku jakiemu został poddany w psychozie, musi się zrehabilitować i odpocząć, niestety przez skutki uboczne w tym stanie zombie. Na pewno nie jest łatwo zaakceptować siebie jak zombie, ale nie umniejszaj roli Twojej własnej woli. Staraj się przełamywać tą niemożność skupienia, czy nadmierny apetyt, które mogą Ci towarzyszyć. Nawet małe próby powrotu do trybu sprzed choroby mają duży wpływ na to jak szybko "odzyskasz" zdrową siebie. Uśmiechaj się do swoich słabości, a będzie Ci lżej. Nie szukaj winnego Twojej choroby, ani nie szukaj winy też w sobie. Tak się świat potoczył, że najwidoczniej miałaś ją mieć. Wiedz, że teraz masz wielką odpowiedzialność w Twoich rękach, żeby nie wrócić do piekła psychozy, w czym niewątpliwie pomogą Ci leki. Kto wie, może po paru latach będziesz mogła je odstawić, jeśli nie będziesz mieć nawrotów, czego Ci serdecznie życzę. Jednak teraz szczerze radzę Ci zastosować zasadę, którą ja sam respektuję: "odstawię leki tylko jeśli zgodzi się na to mój psychiatra".
Trzymaj się i zdrowiej!

A:
Dzięki za odpowiedź. Psychiatra powiedziała, że leki mam przyjmować tylko 8 miesięcy. Moja psychoza trwała kilka dni i miała ostry charakter, dlatego rokowania są raczej dobre i wszyscy (włącznie z lekarzami) pocieszają, że mi się to więcej nie zdarzy. Rok dochodzenia do siebie to dla mnie dużo. Wyjechałam teraz do rodzinnego miasta, żeby być bliżej bliskich i zwyczajnie się tu nudzę, ale na razie powrót do Warszawy gdzie studiuje jest niemożliwy. Mam nadzieje, że wyjdę z tego stanu depresji podobnie jak Ty kiedyś i będę normalnie funkcjonowała.
---
Mój stan od czasu, kiedy ostatnio pisaliśmy znacznie się poprawił. Byłam u kilku psychiatrów. W końcu udało mi się wybrać odpowiedniego, który przepisał mi Brintellix. Dzięki niemu nie mam już tak dużych problemów z koncentracją. Uczę się właśnie do egzaminów poprawkowych. Może uda mi się obronić w tym roku :) Nie poddaje się w każdym razie!

Doceniasz to co robię?
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Poprzedni wpis - Marihuana - chorujesz? NIE PAL!

Komentarze

  1. Witajcie!Też jestem osobą,która leczy się psychiatrycznie,chociaż cały czas nie mogę się z tym wewnętrznie pogodzić mam zespół urojeniowy i biorę Rispolept,też jestem Zombie i nie radzę sobie z tym stanem,marzę o powrocie do normalnego zdrowego trybu funkcjonowania mózgu!!!!Myśli przychodzą i odchodzą są jak ciężkie chmury czasami,ale mijają.Ja na chwile obecną zastanawiam się jak można pracować na neuroleptykach ja sobie tego nie wyobrażam,a państwo nie utrzymuje takich ludzi,chyba,że chronicznie chorych!więc jak żyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz po kryzysie, na znacznych dawkach leków praca jest na pewno bardzo trudna, jeśli nie nawet niemożliwa. Pamiętaj, że to tylko okres przejściowy i na pewno z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień będziesz ożywać i wkrótce bycie zombie stanie się tylko wspomnieniem. Aktywność zawodowa na pewno nie jest dla Ciebie niemożliwa w przyszłości.

      Usuń
  2. Agnieszko nie poddawaj się !!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Witku, pamiętam, że przez pewien czas też brałeś Rispolept. I to był dla Ciebie zły lek. Byłeś bardzo ociężały i jakby trochę fizycznie usztywniony. Po powrocie do olanzapiny funkcjonowałeś i nadal funkcjonujesz znacznie lepiej.

    Polecam dla "Unknown" zmianę leku. Przynajmniej warto spróbować. Nie ma oczywiście gwarancji, ze będzie dużo lepiej. Czytałam o tym, że leki różnie działają na różne osoby. Każdy organizm jest trochę inny. Kiedy jednak wyraźnie lek komuś nie służy albo ma zbyt mocne działania uboczne, to warto prosić lekarza o zamianę na inny. Tego nie można robić nagle, ale stopniowo. Lekarze wiedzą, jak.
    Trudno jest oceniać i porównywać leki, kiedy bierze się duże dawki. Na tym etapie wszystkie leki otumaniają, spowalniają i robią z człowieka "zombi", jak to nazywacie. Leki często dobiera się metodą prób i błędów. I potrzeba więcej czasu, żeby ocenić, który lek dla kogoś jest najlepszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie leki powodują bycie "zombie", ale CHOROBA.
      Sama na identycznych lekach i tych samych dawkach potrafię wyglądać bardzo źle (jak "córka grabarza") albo bardzo dobrze (prawie jak normalna).
      Więc "ostawienie leków", na których pacjent czuje się źle - nie jest rozwiązaniem. Lepiej zmienić lek (jak pisze Ambiwalencja Idei) lub dołożyć następny.
      Z tym da się Żyć Normalnie. Powodzenia :-)

      Usuń
  4. Takie wpisy pokazują, że nie tylko my mamy problemy i potrzebujemy fachowej pomocy psychiatrycznej. To ani nic złego ani wstydliwego, wręcz przeciwnie. Często takie leczenie wymaga czasu żeby wyjść na prostą. Ja taką pomoc znalazłam w https://psychomedic.pl/ , pracują tam psychiatrzy z dużym doświadczeniem, odpowiednim przygotowaniem i nastawieniem żeby nikogo bez pomocy nie zostawić. Działają kompleksowo, jeśli potrzebna jest konsultacja innego specjalisty to takiego można znaleźć również w Psychomedic.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim zdaniem, bycie "zombie" to nie jest normalny stan, nawet dla osoby na lekach, po psychozie.
    Tak nie powinno być!
    Sama przez to przechodziłam. Rodzina zalecała mi cierpliwość, bo "zapewne za jakiś czas lekarz odstawi mi leki i będzie lepiej". I tak, z tygodnia na tydzień, stawałam się coraz większym "warzywem".
    Lekarz nic nie odstawił - ja na szczęście też nie.
    Rozwiązaniem, paradoksalnie, okazało się... dołożenie kolejnego neuroleptyku, który biorę do dziś (już ponad 7 lat).
    Dużo zdrowia!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz