FAKTY O ZABURZENIU SCHIZOAFEKTYWNYM

Odpowiedzi na pytania i komentarz mojej mamy

Zapraszam do obejrzenia kolejnego nagrania, w którym poruszam to, o co często jestem pytany: 




Chcę się podzielić z Wami komentarzem, który napisała moja mama, który rozwija temat uświadamiania chorego o zaburzeniu i przedstawia perspektywę osoby bliskiej. Dziękuję mamo za te cenne słowa.

"Obejrzałam film razem z Tatą.  Ogólnie film odebraliśmy bardzo pozytywnie. Tylko w jednym punkcie uważam, że twoja odpowiedź była chybiona. Chodzi o pytanie o to, jak uświadomić choremu, że jest chory. Taka odpowiedź zawsze zależy od tego, w której fazie choroby  jest ta osoba. W czasie, kiedy trwa psychoza żadne racjonalne argumenty nie dotrą do tej osoby. I niestety często się zdarza, że nie można uniknąć leczenia pod przymusem, czyli wbrew woli osoby będącej w psychozie. Można oczywiście korzystać chwil przebłysków samokrytycyzmu, które zdarzają się w trakcie psychozy. Ale to zwykle nie bardzo się udaje. Osoba będąca w stanie psychozy jest oderwana od rzeczywistości i nie przyjmuje informacji nawet najbardziej życzliwych, racjonalnych. Nie ufa rodzinie i przyjaciołom.

Dlatego konstruktywne rozmowy o chorobie można prowadzić dopiero po wyjściu ze stanu psychozy.

Myślę, że jest też różnica w poziomie samokrytycyzmu i samowiedzy zależna od tego ile miało się takich doświadczeń i jakie one były.   W czasie pierwszej psychozy chyba najtrudniej przebić się z jakimkolwiek racjonalnym przekazem. I powtórzę - nie ma najczęściej innego wyjścia, jak wezwanie pogotowia. Nie warto z tym zwlekać ani bać się szpitala.

Ja popełniłam ten błąd. Niczego o takich chorobach nie wiedziałam i panicznie bałam się szpitala psychiatrycznego. Chyba przez tydzień albo i dłużej zwlekałam z wezwaniem pomocy. A psychoza się nasilała.

Kiedy ktoś jest w stanie psychozy trzeba działać a nie rozmawiać. Oczywiście warto minimalizować przymus, obezwładnianie itp., bo to tylko wzmaga bunt i poczucie krzywdy chorej osoby.

Po ustąpieniu psychozy też warto uważać na odczucia osoby po takich przejściach. Nie ma chyba gotowych reguł.

Unikałabym mówienia o "defektach mózgu". To brzmi jakoś tak pesymistycznie i negatywnie. Sam język mówienia o chorobie psychicznej może mieć jakiś wpływ na akceptację tego stanu. Zaburzenie chemicznej równowagi albo zaburzenia przewodzenia neuroprzekaźników, które można korygować przyjmując leki - to brzmi jakoś mniej przygnębiająco, chociaż chłodno i naukowo. Ale takie rzeczowe podejście sprzyja rzeczowemu i praktycznemu podejściu do leczenia.

Bardzo mądrze mówiłeś kiedyś o tym, żeby nie utożsamiać własnej osoby, własnej indywidualności z zaburzeniem psychicznym. Ono owszem jest związane z Tobą tak jak kolor oczu lub kształt nosa, ale nie można istoty twojej osoby sprowadzić do zbioru twoich cech i przypadłości.

Może warto to powtórzyć."

Doceniasz to co robię?
Postaw mi kawę na buycoffee.to


Poprzedni wpis: krótka animacja o dwóch biegunach

Komentarze

  1. Bardzo mądra mama i bardzo mądry syn. Przepiękna jest ta wypowiedź, myślę że takie głębokie zrozumienie chorego i choroby powinno cechować dobrego psychiatrę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z przedmówcą. Świetna Mama i świetny Syn! Serdeczne pozdrowienia i wyrazy szacunku i uznania!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ważne słowa! Niestety mama mojego Chłopaka, który zachorował na schizofrenię/zespół psychotyczny, nie pozwoliła wezwać pomocy i skończyło się tragicznie..;,(
    Dziękuję Ci za te nagrania, które choć trochę uświadamiają mi, co czuł i jak mogło wyglądać nasze życie, gdyby się leczył... tak bardzo żałuję, że nie udało się do tego doprowadzić..;(
    niech to będzie przestrogą dla bliskich osób, które chorują..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz