- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Okazało się, że terminem „schizofrenogenna
matka” określano matki schizofreników. Nazywano tak kobietę która jest
obwiniona przez psychiatrów za schizofrenię jej dziecka. W matce widziano źródło choroby. Jej błędy i
marne zdolności wychowawcze uznano za główną przyczyną okropnych psychicznych
dolegliwości dziecka. Właśnie takie myślenie było poglądem głównego nurtu
światowej psychiatrii aż do późnych lat 70-tych. Jak do tego doszło?
We wczesnych latach 50-tych dr. Theodore Lidz
napisał książkę pod tytułem „Schizofrenia i rodzina”. Przedstawił w niej teorię
mówiącą, że schizofrenogenne matki odpowiadają za schorzenia swoich dzieci.
Były one, jego zdaniem, zbyt pochłonięte sobą i dominujące. W rezultacie tych
zachowań ich dzieci zapadały na schizofrenię. Inni psychiatrzy podchwycili tę
teorię i zaczęła ona obowiązywać powszechnie.
Teoria ta dominowała od lat 50-tych do późnych
lat 70-tych. W 2001 roku, leżąc na łożu śmierci Dr. Lidz wciąż utrzymywał, że
psychiatria idzie w niewłaściwym kierunku skupiając się na farmakologii
bardziej niż na psychoterapii w leczeniu tego zaburzenia. Wciąż chciał
naprawiać błędy matek.
Były trzy rezultaty wynikające z tego
powszechnego poglądu.
Po pierwsze, rodzice schizofreników mieli
olbrzymie poczucie winy dodane do ich wielkiego obciążenia związanego z
radzeniem sobie z symptomami chorego. Zamiast otrzymywać wsparcie od przyjaciół
i rodziny podczas czasu ciężkiej próby, rodzice byli obwiniani, a szczególnie
matki zostawały społecznymi pariasami.
Po drugie cierpiały dzieci. W konsekwencji
takiego myślenia nasuwało się samo przez się, że skoro w rodzinnym otoczeniu
leży źródło choroby, to najlepszym rozwiązaniem było usunięcie dziecka z domu
po to, żeby mogło się „leczyć”. Zamiast zapewnić potrzebną pomoc psychologiczną
rodzicom, zabierano im dzieci. Nie trzeba dodawać, że emocjonalna krzywda,
która dotykała też samych dzieci, była ogromna.
Po trzecie, pieniądze przeznaczone na badanie
schizofrenii były wycofane. Po co inwestować w szukanie przyczyn choroby, skoro
już są znane?
Na szczęście dla nas, kilku z tych
„schizofrenogennych” rodziców zebrało się i porozumiało w przekonaniu, że
psychiatria się myli. Gdy ich grono stało się większe, zrzeszyli się w
formalnej grupie, która postawiła sobie zadanie lepszego zbadania przyczyn
schorzeń psychicznych. Dzięki zaangażowaniu Eleanor Owen w stanie Waszyngton
narodziło się Washington Advocates for Mentall Ill. Ostatecznie stowarzyszenie
zmieniło nazwę i zrzeszyło innych zainteresowanych tym problemem z całych Stanów
Zjednoczonych. Obecnie znane jest jako grupa NAMI.
Rezultatem pracy NAMI w późnych latach 70-tych
stało się między innymi wznowienie badań nad poszukiwaniem przyczyn
schizofrenii. Dlaczego zdarza się w
rodzinach? Jakie są efektywne metody leczenia jej symptomów? Czy można znaleźć
lepsze lekarstwa? Włożono duży wysiłek oraz fundusze, by odpowiedzieć na te i
na więcej pytań.
W efekcie tych działań niemal każdy na świecie
jest przekonany, że schizofrenia to raczej zaburzenie chemii w mózgu, niż znak
trudnego dzieciństwa. Z rodziców nie czyni się społecznych pariasów. Nie są już
obwiniani za schorzenie swoich dzieci. Zostały wynalezione lepsze lekarstwa,
które pomagają powstrzymać większość, albo nawet wszystkie objawy choroby.
Ludzie, którzy wcześniej byli skazani na życie ze strasznymi symptomami, teraz
mogą prowadzić wartościowe życie.
Dziękuje Ci NAMI, dziękuję Ci Eleanor Owen.
(Powstał dokument o tej historii: PBS
documentary „When medicine got it wrong” - trailer)
Tłumacznie wpisu z Bipolar: Crazy Mermaid's Blog
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Komentarze
Tak. Wciąż jeszcze funkcjonuje termin "Matka toksyczna". Pewnie są i takie. Ale w tym momencie , gdziekolwiek pojawia się zaburzenie psychiczne , natychmiast pojawia się określenie toksyczna matka. I to matka jest winna wszystkiego zła. Znam to bardzo dobrze z autopsji, niestety.
OdpowiedzUsuńAle, ale... a może jest tak, że przyczyn jest kilka, ze biochemia mózgu zmienia się na skutek sytuacji życiowej, w tym dysfunkcji rodziny, a w tym matki zbyt pochłonięte sobą lub dominujące lub zbyt wymagające... Zdjęcie całkowitej odpowiedzialności z rodziny jest oczywiście dla rodziców bardzo komfortowe... ale czy do końca słuszne/
OdpowiedzUsuń